W mijającym roku CBOS poświęcił sporo miejsca problematyce władz samorządowych i wyborów na szczeblu lokalnym.
Patrząc na samorządność w Polsce z perspektywy dwudziestu lat można dostrzec stopniowy wzrost poczucia podmiotowości obywatelskiej i odpowiedzialności za wspólne dobro. Wprawdzie nadal większość badanych (choć malejąca) uważa, że ludzie tacy jak oni nie mają wpływu na sprawy kraju, ale również większość deklaruje, że ma wpływ na sprawy lokalne - co drugi sądzi, że sytuacja w jego mieście czy gminie w jakimś stopniu zależy od niego.
Dzisiaj samorządność nie budzi kontrowersji - w dyskursie publicznym została powszechnie uznana za sukces polskiej transformacji. Natomiast obraz samorządności w naszym kraju jest złożony, niejednoznaczny, nie do końca spójny. Polacy poczuli, że mają wpływ na sprawy lokalne, dostrzegają zależność między decyzjami podejmowanymi na najniższym szczeblu a rozwojem swojej miejscowości i regionu. Doceniają samorząd gminny i chcieliby jego niezależności. Dobrze oceniona została działalność samorządów i samorządowców ostatniej kadencji (2006 - 2010). Ludzie doceniają znaczenie wyborów samorządowych, ale wciąż zbyt rzadko w nich uczestniczą - do urn poszła niespełna połowa uprawnionych do głosowania. Z tymi wyborami jest problem - jakby ludzie ich "nie ogarniali": nie znają kandydatów (zwłaszcza, jeśli mieszkają w większym mieście), ale nie chodzą na spotkania z nimi, mimo że chcą kierować się raczej osobą kandydata niż jego przynależnością partyjną. Te wybory nie są łatwe - to w gruncie rzeczy "4 w 1": wybory wójta, burmistrza lub prezydenta miasta oraz wybory do rad trzech szczebli. De Tocqueville powiedziałby, że wolność jest niełatwa, ale tylko w instytucjach gminnych naród może ją w pełni praktykować i posmakować jej ducha